Duch dziecięctwa to jasność spojrzenia, bez uproszczeń, z zachowywaniem przenikliwości. Nie są mu obce różnorakie aspekty danej sytuacji, tak pozytywne jak i negatywne. Nie ma on nic z infantylności. Jest dojrzały. Wymaga niebywałej odwagi.
Ducha dziecięctwa nie powstrzymają nawet zastarzałe struktury Kościoła. Próbuje się przez nie przebić, tak jak strumień wczesną wiosną toruje sobie drogę w zamarzniętej ziemi.
Chrystus nigdy nie przypatruje się biernie czyjemukolwiek nieszczęściu. Jako Zmartwychwstały każdemu towarzyszy w jego cierpieniu tak dalece, że istnieje bół Boga, ból Chrystusa. Możemy dzielić w Jego imieniu udrękę tych, którzy są doświadczani niepojętymi próbami. Chce, byśmy umniejszali ból niewinnych.
br. Roger z Taize