POP-BREWIARZ CZYLI MODLITWA W BIEGU.  WIĘCEJ TUTAJ

Panie, kocham Cię ponad wszystko….ogólnie;
ale o wiele bardziej niż Ciebie
w tej krótkiej chwili, która mija,
tego “Caro”. Albo “Malboro”!
Panie, daję Ci całe moje życie….
ale nie ten mały kawałeczek życia,
nie te trzy minuty….,
kiedy nie mam ochoty zabrać się za pracę.
Panie-zdobyć dla Ciebie miasto,
i całą Francję, i cały świat,
cały wydać się za Twoje królestwo…, ale
nie słuchać dłużej tego nieznośnego człowieka,
który opowiada mi po raz setny o swoich
najdrobniejszych kłopotach.
Tak, jesteśmy bohaterami komedii i to normalne,
że pierwszą publiką powinniśmy być my sami.
Bylibyśmy skłonni myśleć, że to nie ma zbyt
wielkiego znaczenia i że obok
szlachetnych,
silnych,
świętych
jest miejsce dla marionetek i dla błaznów
i że nie chcą oni zbyt narzucać się Bogu.
Nie jest to zbyt wzniosłe,
ale również nie nazbyt męczące
– a to ważne.
Wtedy właśnie powinniśmy sobie przypomnieć,
że Bóg nie stworzył nas dla tego, co ludzkie,
ale dla tej wiecznej i niesłychanej miłości,
jaką kocha od zawsze wszystko, co stwarza.
I w tej wielkiej przygodzie Miłosierdzia
jesteśmy zaproszeni do oddania do ostatniej
nitki,
tego co możemy;
jesteśmy proszeni o śmiech,
kiedy ten dar okazuje się nieudany, skąpy, nieczysty.
Ale jesteśmy także zaproszeni do zachwytu,
ze łzami wdzięczności i radością,
nad tym niewyczerpanym skarbem,
który płynie w nas z serca Boga.
Na tym skrzyżowaniu śmiechu i radości
ustali się nasz niezmącony pokój.
/M.Delbrel/

POP-BREWIARZ CZYLI MODLITWA W BIEGU.  WIĘCEJ TUTAJ

Są ludzie, których Bóg porywa i stawia z daleka,
Są inni, których zostawia w tłumie, których nie “zabiera ze świata”.
To są ci, którzy wykonują normalną pracę, mają normalne rodziny albo żyją samotnie.
Ludzie, którzy chorują na zwykłe choroby i mają zwykłe troski.
Ludzie, którzy mają zwykłe domy, zwykłe ubrania.
To ludzie zwykłego życia.
Ludzie, których spotykamy na każdej ulicy.
Kochają swoje drzwi otwarte na ulicę, jak ich bracia kochają bramy klasztoru, które zamknęły się odcinając ich od świata.
My, wszyscy ludzie z ulicy, wierzymy z całą siłą, że ta ulica, ten świat,
w którym Bóg nas postawił jest dla nas miejscem uświęcenia.
Wierzymy, że niczego, co niezbędne nam nie brakuje, bo gdyby brakło nam czegoś koniecznego
Bóg by nam to dał.
My, wszyscy ludzie z ulicy, wiemy dobrze, że póki nasza własna wola żyje
nie możemy w pełni kochać Chrystusa.
Wierzymy, że tylko posłuszeństwo może nas utrzymać w śmierci naszej woli.
Nasze kroki biegną ulicą, ale nasze serce bije na całym świecie.
To dlatego nasze małe gesty, w których nie jesteśmy w stanie rozróżnić działania od modlitwy,
jednoczą doskonale miłość Boga i miłość braci.
Każdy gest posłuszeństwa sprawia, że przyjmujemy Boga i dajemy Boga w wolności ducha.
Życie staje się świętem.
Każdy mały uczynek jest ogromnym wydarzeniem, w którym otrzymujemy Raj i możemy Raj dawać.
Nie ma znaczenia, co robimy: miotła, czy pióro w ręku.
Mówimy, czy milczymy, naprawiamy czy organizujemy konferencję,
opiekujemy się chorym czy piszemy na komputerze.
Wszystko to jest tylko odbiciem wspaniałej rzeczywistości, spotkaniem duszy z Bogiem, odnowionej w każdej minucie, przepełnionej łaską w każdej minucie, stale piękniejszej dla swojego Boga.
Ktoś dzwoni? Szybko, idźmy otworzyć, to Bóg przychodzi nas kochać. Zebranie?…oto Bóg przychodzi ze swoją miłością. Pora posiłku? Idźmy: Bóg przychodzi nas kochać. Pozwólmy Mu działać.
M.Delbrel

POP-BREWIARZ CZYLI MODLITWA W BIEGU.  WIĘCEJ TUTAJ

Widzisz Panie:
Muszę zrobić mały rachunek….
Mówisz, że trzeba kochać jeden drugiego. Kochałeś nas?
Zobaczmy, jak to wyglądało.
Opuściłeś wygody Nieba, żeby do nas dołączyć w trudach.
Oddałeś się nam na służbę.
Kiedy ktoś wołał o pomoc, przychodziłeś.
/Są świadkowie; niewidomy, chromy, kobieta cudzołożna…/
Dawałeś nam mnóstwo dobrych rad.
Dwa razy napełniłeś naszą łódź, kiedy nic nie złowiliśmy.
Dałeś nam jedzenie na każdy dzień,
lekarstwo na nasze życie:Eucharystię.
Nie zawahałeś się poświęcić życia za nas.
Obiecujesz nam życie wieczne…..
Lista jest jeszcze długa.
A ja?
Powinienem zrobić podobnie?
Opuścić moje wygody, żeby dotrzeć do cierpiącego?
Oddać się na służbę społeczeństwu, odrzuconym, chorym?
Odpowiedzieć na wezwanie o pomoc? Każdemu?
Poradzić każdemu, kto nie wie co robić?
Pomóc drugiemu napełnić łódź?
Pomóc znaleźć rybę?
Czuwać, żeby każdy na ziemi i wokół mnie miał jedzenie?
Nie uciekać od mojej odpowiedzialności?
Troszczyć się o dobro innych zanim zatroszczę się o swoje?
Jeśli tak to-
jestem jeszcze daleko od tego!
Widzisz? Ciągle jeszcze Cię potrzebuję….
Bardzo!/Yves Garbez/

POP-BREWIARZ CZYLI MODLITWA W BIEGU.  WIĘCEJ TUTAJ

Wstań-idź. Sprzedaj wszystko co masz. Rozdaj to bezpośrednio, osobiście ubogiemu. Weź Mój krzyż/ich krzyż/ i idź za Mną, idź do ubogiego, stań się ubogi, bądź z nimi, jedno ze Mną.
Mały-bądź zawsze mały. Bądź prosty, ubogi, jak dziecko.
Głoś Ewangelię swoim życiem- bez kompromisów! Słuchaj Ducha. On cię poprowadzi.
Rób małe rzeczy w sposób doskonały z miłości do Mnie.
Miłość….miłość….miłość, nie ma ceny.
Idź na rynek, stój ze Mną. i módl się. Módl się, szybko. Módl się zawsze, szybko.
Bądź ukryty. Bądź światłem dla stóp bliźniego. Idź bez lęku w głębię ludzkich serc. Będę z tobą. Módl się stale.
Ja będę twoją resztą.
Catherine Doherty

POP-BREWIARZ CZYLI MODLITWA W BIEGU.  WIĘCEJ TUTAJ

Życie jest nauczycielem śmierci;
ale śmierć z kolei staje się nauczycielką życia,
dla nas, którzy znamy ludzką biedę.
Ale chodzi o to, żeby dobrze się rodzić
za każdym razem, kiedy umieramy,
by rodzić się trochę, kiedy trochę umieramy,
i rodzić się bardzo,
kiedy umieramy bardzo.
Chodzi w tym obcowaniu ze śmiercią
o naukę obcowania z życiem.
Chodzi o to, by skłaniać się ku wieczności.
Chodzi o to, by otworzyć oczy wiary
tam, gdzie nasze oczy niczego nie dostrzegają.
…by obojętny był nam czas naszego życia
i by wszystko, co kochamy,
już teraz przekształcało się w spokojną wieczność.
W ten sposób nauczymy się umierać śmiercią,
aby żyć autentycznym życiem.
/Madeleine Delbrel/